czwartek, 22 marca 2018

fotograficznym okiem

Kiedy jadę na wakacje robię dużo więcej zdjęć niż na co dzień. Może trochę dlatego, że dziwnie by było fotografować biurko, komputer, suszarkę z wiszącym praniem i podłogę, która wymaga umycia. No ale przecież nie tylko tym się otaczam przez cały czas. Wychodzę na spacery, chodzę na zakupy, zaprowadzam dzieci do placówek edukacyjnych. I na tych spacerach idę wpatrzona w chodnik, zamyślona, byle szybciej...
W czasie wakacji podnoszę głowę do góry. Rozglądam się. O, jaka piękna palma. Jaki śliczny kaktusik. Jaki cudowny widok nieba. Śmieszny samochód. Nietypowy kamyk na ścieżce. Stary budynek. Kwiatek. Ptaszek. Wszystko...
A gdyby tak rozejrzeć się dookoła. Zobaczyć nasze ciekawe budynki, ptaszki, kwiatki, kamyki, samochody... Od paru dni staram się ćwiczyć taką uważność. I gdyby nie ten mróz, który zniechęca do wyjęcia telefonu, to myślę, że dużo ciekawych zdjęć bym zrobiła.

wtorek, 20 marca 2018

share week 2018

Nigdy nie brałam udziału w tego typu akcjach, ale co tam. Idea jest zacna więc może warto.
Co prawda niezwykle ciężko wybrać mi tylko 3 blogi godne polecenia. Na swojej liście mam zdecydowanie więcej. Niemniej jednak trzeba było się ograniczyć. Tak więc po długich rozważaniach i analizach w ramach akcji share week 2018 postanowiłam polecić moim czytelnikom 3 blogi, na które zaglądam z prawdziwą przyjemnością (i pewnie nie raz już je polecałam)

1. Moja chatta skraja... - to taki blog o codzienności. Ciepłej, przepełnionej miłością. Trochę rozważań o życiu. Zdjęcia dokumentujące małe radosne drobiazgi.

2. Opowieści Tofalarii - sentymentalnie, bo jeden z pierwszych czytanych blogów. I nawet jeśli nowe wpisy pojawiają się raz na kilka miesięcy, to i tak nie ma to dla mnie znaczenia. Po prostu jak Tofalaria coś napisze, to bardzo się cieszę.

3. Pastuszka Biedronek - ten blog ma w sobie coś takiego, że zmusza mnie do myślenia. Jest bardzo prosty i bardzo pozytywny. A ja lubię to, co jest proste i pozytywne.

I żeby nie było. Jestem bardzo obrażona, że polecać można tylko 3 blogi. Bo ja bym jeszcze chciała:
Drogę Minimalisty
Szęśliwego Minimalistę
Kornelię
Idowy blog okołodzieciowy
Liczy się wynik
Natfit
Janinę
Finanse Bardzo Osobiste
Wolnego
Matkę Korporację

I pewnie jeszcze trochę innych, ale myślę, że tyle na razie wystarczy...

środa, 14 marca 2018

Lanzarote - ogród kaktusów

Jednym z ładniejszych miejsc na Lanzarote jest Ogród Kaktusów zaprojektowany przez Césara Manrique. Większość ludzi szybko idzie od wejścia do wiatraczka i z powrotem. Zajmuje im to jakieś pół godziny. My spędziliśmy tam kilka godzin, żeby mąż i syn mogli nacieszyć się swoimi aparatami fotograficznymi. Kaktusy są bardzo wdzięcznymi obiektami do robienia zdjęć. Nawet ja wyciągnęłam z przyjemnością komórkę i kilka ciekawych ujęć mam na swoim koncie.

Czasem warto zwolnić, przyjrzeć się drobiazgom. Są rzeczy, na które w codziennym pośpiechu brakuje nam czasu.










środa, 7 marca 2018

Wyspy Szczęśliwe

Ten kto wymyślił dla Kanarów nazwę Wyspy Szczęśliwe nie pomylił się dużo. Pamiętam jak dawno, dawno temu czytałam "Doktora Doolitle". W czasie swoich podróży trafił on między innymi na Wyspy Kanaryjskie. Gdzieś już wtedy pojawiło mi się w głowie światełko, że chciałabym też tam kiedyś pojechać. Marzenie wydawało się nierealne. Wtedy takim było.
Dzisiaj Wyspy Kanaryjskie są w zasięgu ręki. Marzenie można spełnić.
Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Teneryfą. Moje trochę rozczarowanie. A potem zakochanie. Przepiękna, niezwykle różnorodna wyspa. Bardziej szara niż oczekiwałam. Ale szara w bardzo tajemniczy sposób. Księżycowo, kosmicznie. Czarne plaże. A wśród tego wszystkiego setki jaszczurek. I piękne kolorowe kwiaty.
Potem była Gran Canaria. Już bardziej świadomie. Spacer wydmami jak po pustyni. Wspinaczka po górach jak w Polsce. Kleinie, agawy, bananowce. Kolorowe plaże - każda inna. Wyspa różnorodna jak kontynent.
Teraz przyszedł czas na Lanzarote. Byliśmy już wcześniej na dwóch wyspach więc wydawało się, że będzie podobnie. Nic bardziej mylnego. Lanzarote jeszcze bardziej odbiega od moich dziecięcych wyobrażeń. Lanzarote to morze lawy. Zastygłej, pokruszonej, porośniętej porostami. A z tego morza wystają szczyty gór - wulkanów. W ich kalderach potrafi rosnąć trawa, można spotkać pasące się owce. Jest szaro i surowo. Wśród tego małe białe miasteczka. Wszystkie do siebie podobne.
Trzy wyspy - każda zupełnie inna i każda przepiękna. Nie jest trudno znaleźć tam szczęście wśród wiecznie panującej wiosny. Kiedy w Polsce smog, zimno, ciemno i ponuro, tam słońce i ciepło. Moje ulubione ciepło, bo wcale nieupalne. Dopiero co wróciłam, a już tęsknię...

Lanzarote - widok z Caldera Blanca na morze lawy:


Lanzarote - park Timanfaya:


Lanzarote - po drodze na La Corona