Ona. Obiady głównie ze słoiczków. Najlepiej żeby trzeba było tylko ugotować do tego ryż albo makaron i gotowe. Kostka rosołowa to podstawa. Albo nawet zupa z torebki. Wszystko zagryzane czekoladą. Najlepiej karmelową. I żeby było mnóstwo syropu glukozowo-fruktozowego. Bo deserowa przecież niesmaczna...
On. Zwolnienie z wf-u. Na tramwaj nie pobiegnie, bo to niehonorowe, żeby musiał gonić coś, co nie chce na niego poczekać. Po 8 godzinach komputera w pracy, zasiada do komputera w domu. Kupił sobie wygodne krzesło więc o co chodzi...
***
Ona. Gotuje tak zdrowo jak potrafi. Słoiczki nie mają wstępu do domu. Chyba że są to domowe przeciery pomidorowe. Sama piecze chleb. Szykuje musli bez dodatku cukru. Jogurt też domowy, ze świeżego mleka. Karmi rodzinę kaszą jaglaną i musikiem z zielonej pietruszki. Jak lody to tylko ze świeżych owoców. Jak ciasto to takie, które ma jak najmniej cukru i najlepiej wsypać połowę porcji z przepisu. W ramach przekąsek bakalie i gorzka czekolada.
On. Do pracy tylko na rowerze. Wyjątek - ostry deszcz lub droga zasypana śniegiem. Mróz mu już niegroźny. Siłownia trzy razy w tygodniu. Wyniki coraz lepsze. Koniec z zadyszką i bólami kręgosłupa.
***
Ona i on są ci sami. Tylko w międzyczasie minęło parę lat. Jeśli więc zagryzasz właśnie zupkę chińską pączkiem albo przypominasz sobie, że ostatni raz byłeś poćwiczyć pięć lat temu na obowiązkowym wf-ie... jest wciąż dla Ciebie nadzieja. Te zmiany wyszły jakoś same z siebie. Inne potrzeby, inny styl życia. Ty też możesz wszystko zmienić, czasem tylko potrzeba czasu...
Piszesz o zmianach.
OdpowiedzUsuńAle tam gdzie jest ona- jest wyłącznie gotowanie i karmienie swojego faceta.Tam gdzie jest on jest siłownia, komputer, rower, wygodne krzesełko. I gdzie tu zmiana. Nie jestem wojującą feministką ale taki podział zadań to nawet nie XX wiek tylko jakieś średniowiecze!!
piszesz " Ty też możesz wszystko zmienić, czasem tylko potrzeba czasu... " widocznie jest go ciągle za mało.
pozdrawiam
Marta
Hej Marto!
UsuńCiekawe spojrzenie.
Nie martw się o nią, w przerwie pomiędzy gotowaniem, również siada na wygodnym krzesełku i pisze swoje blogi, a raz w tygodniu biegnie na zumbę.
Co do podziału zadań - każdy musi ustalić w swoim życiu taki podział, żeby być szczęśliwym. W każdym razie, żeby być jak nabliżej swojego szczęścia w istniejących warunkach zewnętrznych...
A jeśli chodzi o zmiany, to miałam na myśli pozytywne zmiany w życiu własnym. Nie jestem wojującą feministką. W ogóle nie jestem feministką. O równouprawnieniu zacznę rozmawiać z tymi mężczyznami, którzy sami urodzą dzieci. Po szczeblach kariery już się kiedyś wspinałam. Nie uważam tego za szczyt szczęścia. Teraz szukam szczęścia w prostocie i życiu rodzinnym. Zobaczymy, czy tu uda się lepiej.
Pozdrawiam!
Para idzie do Nieba. Rozglądają się po przydzielonym apartamencie. Mąż zachwycony, zona oniemiała. Mąż pyta: podoba Ci się? Ona odpowiada: jest cudnie, wspaniale, doskonale. A mąż : widzisz, gdyby nie te twoje surówki, warzywka, soki to byśmy tu już byli 20 lat wcześniej :-)))
OdpowiedzUsuńNie znałam :)
UsuńA póki są na ziemi ludzie, których kocham, to na razie nie śpieszno mi do nieba. Mam nadzieję, że apartament jeszcze trochę poczeka :D
Ha, ha!
Usuń