Na sawannie mieszkają sobie trzy zebry. Jedna jest straszliwie odważna i niczego się nie boi. Druga to niesamowity tchórz, lęka się nawet podmuchu wiatru. Trzecia zebra to taka wersja wyśrodkowana - nie zgrywa odważniaka, ale równocześnie nie stracha się na widok mrówki. Kiedy przychodzi lew, to dwie zebry uciekają, a ta odważna nadal skubie trawę. Można sobie wyobrazić, że nie kończy się to dla niej dobrze. Ale nasza tchórzliwa zebra też nie radzi sobie najlepiej. Zaczyna jeść trawę, widzi mrówkę i ucieka. Po pięciu minutach przestraszy ją powiew wiatru, potem jakiś ptaszek. Nigdy nie może się w spokoju najeść. Jest osłabiona, pada ze zmęczenia. Tylko ta zebra, która boi się rzeczy dużych, a na drobiazgi nie zwraca uwagi, może spokojnie wieść życie na sawannie...
Taką historię wymyśliłam dzisiaj rano dla mojego Starszego, który zaczął się bać wszystkiego. Mam nadzieję, że w ten sposób uda nam się powoli opanować strach przed samodzielnym zakładaniem skarpetek bez kogoś dorosłego w odległości 2 metrów. Ale równocześnie staram się przerobić tę historię dla siebie. Też mam w życiu niepotrzebne strachy, które nie pozwalają mi w spokoju zjeść trawy. Potrafię bać się drobiazgów i zamiast cieszyć się z przyjemnych powiewów wiatru, uciekam coraz dalej i dalej. Przykład zbyt odważnej zebry na pewno mi nie grozi.
Myślicie czasem nad swoimi obawami i lękami? Które z nich są naprawdę uzasadnione? Na które macie wpływ i warto na nie zwracać uwagę, a które tylko odbierają radość życia?
Czasem można się dużo nauczyć nawet wymyślając historyjki dla dzieci :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz