Rzeczy, których nigdy nie robiliśmy wydają nam się trudne. Jakaś tajemna wiedza, dostępna tylko dla wybranych...
Nigdy nie robiłam kiszonych ogórków. Z dzieciństwa pamiętam kamionkę, talerz, kamień przygniatający, jakąś tajemniczą miksturę do zalewania. Jakie zaskoczenie, kiedy okazało się, że mogę kupić pół kilograma ogórków, czosnek i koperek, wsadzić to do słoika i zalać wodą z solą, a po dwóch dniach cieszyć się własnymi małosolnymi...
Te ogórki to dla mnie taki przykład - że często bariery w głowach stawiamy sobie my sami...
Może warto którejś z nich się pozbyć?
Czyli udały się? Może skusisz się też na inne kiszonki i fermentacje?
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o nowe umiejętności - to trudno nie docenić internetu, jak wygodnym jest narzędziem, by ogarniać zupełnie nowe dziedziny!!!
Oj tak, internet jest super :)
UsuńA Twój blog o kiszonkach jest moją pierwszą inspiracją. Zaczynałam od buraków. Oprócz tego zakwas na żurek (bezglutenowy, bo takie mamy realia domowe), fermentowana kasza na chleb gryczany no i teraz te ogórki. A na warsztatach prowadzonych przez Pozytywnie Zakiszonych ekperymentowałam z kimchi (wciąż mam pół słoika w lodówce) i próbowałam przeróżnych kiszonek. Żadna jednak nie przekonała mnie na tyle, żeby robić samodzielnie (a mąż to już w ogóle narzekał, że okropne w smaku).
No i w sumie domowe jogurty i kefiry też można zaliczyć do fermentacji, prawda?
UsuńOczywiście. Jogurt, kefir, sery, czekolada, herbata, wanilia, wino, piwo, miody pitne, chleby na zakwasie, kwas chlebowy, oliwki, ocet - to wszystko są produkty różnych rodzajów fermentacji. Kuchnia bez produktów fermentowanych byłaby bardzo smutna, prawda? ;)
UsuńOj, strasznie smutna :)
UsuńJak dobrze, że dzisiaj tyle rzeczy można zrobić samodzielnie. I coraz bardziej choć próbować kontrolować skład.
Masz rację i dobrze, że mi przypomniałaś tę prawdę, że blokady są głównie w naszych głowach.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że kiedy już sobie to uświadomimy, to świat staje przed nami otworem ;)
UsuńMam podobnie, a jaka byłam dumna gdy zrobiłam pierwszą w życiu partię kiszonych ogórków na zimę ;) Normalnie zdobywca świata ;p teraz sobie nie wyobrażam piwnicy bez zapasu kiszonek
OdpowiedzUsuńNa zimę jeszcze nie robiłam. Wszystko przede mną :)
UsuńWystarczy zapakować ogórki w mniejsze słoiki i nie zjeść ich za szybko ;p
UsuńNo proszę. Brzmi prosto :)
Usuń