poniedziałek, 22 września 2014

Kasisi

Wspominałam już krótko o Fundacji Kasisi na samiuteńkim początku mojego blogowania, a teraz coś więcej.
Skąd mi się wzięło w ogóle zainteresowanie Kasisi? Zaczęło się od książki "Last minute - 24h chrześcijaństwa na świecie‎". A potem trochę googla i już byłam na stronie Fundacji a zaraz potem na jej profilu Facebookowym. To było jesienią ubiegłego roku. Byłam zmęczona, a do tego dookoła wszystko było szare i jakieś takie ponure. A tam: Słoneczna Afryka, radość, uśmiech i szczęście wśród dzieci chorych, pokrzywdzonych przez życie. Pobudka dla mnie. Na początku chłonęłam każde słowo. Czytałam stare wpisy. Niecierpliwie czekałam na bieżące. Odświeżałam stronę dwadzieścia razy dziennie.
Potem ochłonęłam. W końcu fascynacja zwyke nie trwa długo. Co nie znaczy, że zapomniałam. Cały czas staram się wspierać projekty. Z radością czytam wieści z Kasisi (choć już nie odświeżam strony co 5 minut, częściej co 5 dni). Nadal chłonę radość i słońce. Uczę się rzeczy ważnych. Myślę...
Na początku zazdrościłam Szymonowi, że znalazł dla siebie miejsce, w którym jest tak szczęśliwy i daje mu tyle sił do działania. Teraz już wiem, że dla mnie tym miejscem jest moje "tu i teraz", czyli mąż, dzieci, własny rozwój. Byle tylko o tym nie zapomnieć...

A do zapoznania się z Fundacją Kasisi zapraszam oczywiście wszystkich. Warto!
https://www.facebook.com/fundacjakasisi
http://www.fundacjakasisi.pl/

PS. Moja dusza księgowej nie mogła się powstrzymać przed przejrzeniem sprawozdania finansowego Fundacji i jestem pod wrażeniem. Jeszcze NIGDY nie widziałam, żeby taki procent środków rzeczywiście był przekazywany dla potrzebujących i żeby tak mały udział miały wydatki administracyjne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz