Jednym z dobrych sposobów na zmobilizowanie się do zrobienia porządków jest wprowadzenie elementu konkurencji.
Minimaliści z bloga "The Minimalists" proponują specjalną grę, w której chodzi o to, by z dnia na dzień wyrzucić jeden przedmiot więcej. Przegrywa ten, kto pierwszy nie znajdzie odpowiedniej liczby zbędnych przedmiotów do wyrzucenia. A tak właściwie to nikt nie przegrywa, skoro każdy pozbędzie się jakiegoś niepotrzebnego balastu.
Dla mnie ta gra to zbyt restrykcyjny sposób. Za bardzo uregulowany. Bo jeśli pierwszego dnia znajdę 5 przedmiotów, to mam je odłożyć na kolejne dwa dni? Czy wyrzucić wszystkie, a potem się wkurzać, że nie mam nic do wyrzucenia w kolejnych dniach? Szukam więc innych motywacji.
Żeby trochę ogarnąć nasze mieszkania, zaczęłyśmy z moją siostrą-przyjaciółką wysyłać sobie swoje zdjęcia "przed" i "po" (w naszym przypadku to już drugie podejście - działa rewelacyjnie). Dzięki temu kilka zagraconych kątów odzyskało wreszcie jako-taki wygląd.
Czy też macie takie "konkurencyjne" sposoby na wprowadzanie porządku w Waszym otoczeniu? Czy mobilizujecie się z innymi nawzajem do ogarniania szaf, półek i innych schowków na bałagan?
Hmmm... No i jeszcze tak się zastanawiam, czy jest jakiś sposób, żeby z innymi się motywować do wprowadzania pozytywnych zmian w swoim życiu. Bo ja sama staram się porządkować nie tylko otoczenie, ale również siebie samą - swoje myśli, oczekiwania, ambicje, emocje i wszystko co mnie dotyczy. Trochę brak mi mobilizacji. Trochę się wciąż gubię i cofam, zamiast iść do przodu...
Chyba będę musiała i tutaj wprowadzić jakiś element konkurencji ;)
Gra zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie sprawdzałam...
Usuń