Nie jestem osobą jakoś bardzo zazdrosną, ale czasem niestety wychodzi ze mnie ta brzydka cecha i zaczynam obserwować ludzi dookoła mnie w niewłaściwy sposób. Jako dziecko miałam koleżankę dużo lepiej sytuowaną pod względem finansowym. Miała wszystko to, czego mi brakowało - lepsze zabawki, świetne wyjazdy wakacyjne, mieszkała w dużym domu z ogrodem, miała mnóstwo kosmetyków... Zazdrościłam jej. Przyjaźniłyśmy się, nawet dosyć blisko, ale zawsze w tej naszej relacji była nutka zazdrości. Patrząc z perspektywy czasu uświadamiam sobie, jaka byłam głupia - koleżanka miała spore problemy rodzinne, które ostatecznie zakończyły się rozwodem rodziców. Spoglądałam na sprawy materialne i czułam się gorsza, a tymczasem miałam wokół siebie pełne wsparcie mojej rodziny, które nie polegało na kupowaniu przedmiotów i wyjazdów, ale na byciu razem, na byciu przy mnie wtedy, kiedy potrzebowałam kogoś bliskiego.
Dzisiaj nadal zdarza mi się czegoś zazdrościć innym osobom. Na szczęście rzadko i na szczęście dość szybko mi przechodzi. To strasznie niemądre, kiedy obserwując mały wycinek cudzego życia (bo ciężko poznać kogokolwiek w 100% i wiedzieć o nim wszystko), zaczynamy się porównywać na naszą niekorzyść. Tracimy wtedy poczucie własnego szczęścia. Zamiast obserwować innych, zamiast skupiać się na tym, co oni robią, co posiadają... skupmy się na swoim życiu i przeżywajmy je jak najbardziej świadomie. Ciesząc się każdą chwilą.
ja miałam w dzieciństwie tak, że zawsze żałowałam czegoś - czegoś czego nie miałam, a teraz uczę się być szczęśliwa - tak po prostu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny wpis
Też się wciąż uczę. Mam wrażenie, że całe moje życie się na takim uczeniu opiera. Jak się nauczę już czegoś, to coś nowego do nauki się pojawia.
UsuńPozdrawiam również bardzo serdecznie!
Mądry wpis.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam się porównywać przez pryzmat osiągnięć innych blogerów i załapałam doła. Klikalność, zasięgi, potrafią zabić to, co najważniejsze jest w blogowaniu - wyrażanie siebie i pasję pisania.
Nie zazdroszczę, ale zaczęłam siebie postrzegać jako nie dość dobrą w tym, co robię, umniejszać swoją pracę, wysiłek i postępy.
Czasami kilka słów potrafi przenieść człeka na właściwe tory :)
Wiesz co... to trochę chyba zależy od tego, jaki jest cel Twojego blogowania. Ja nie spodziewam się u mnie tłumów, bo nie podejmuję modnych, medialnych tematów. Piszę co mi w głowie siedzi.
UsuńJeśli chcesz duży zasięg, dużo kliknięć - musisz pisać inaczej albo umieć dobrze się sprzedać.
"Skupmy się na własnym życiu" - mądrze to ujęłaś. Z drugiej strony zazdrość i porównywanie może motywować do pozytywnych zmian i pracy nad sobą. Diabeł tkwi w szczegółach, czyli w tym wypadku - w umiarze.
OdpowiedzUsuń