wtorek, 4 sierpnia 2015

stara miłość nie rdzewieje...

... przyjaźnie też nie...
Mogę poznawać nowe osoby, oswajać nowe znajomości, dzielić się ostrożnie opiniami, obserwować i nieśmiało zastanawiać się, czy to ma szanse powodzenia. A potem mogę spotkać starą przyjaciółkę, której nie widziałam 15 lat i... gadać, gadać, gadać, zwierzać się z różnych przeżyć i opowiadać o tym, co wie niewiele osób.
Jak to działa? Czy naprawdę przyjaźnie nawiązane w okresie dziecięco-młodzieżowym mają taką siłę? Czy to nasza ówczesna naiwność i przyzwyczajenie, że opowiadamy sobie najskrytsze sekrety? Czy wspólne przeżycia, współdzielone pierwsze zachwyty nad przedstawicielami płci przeciwnej? Jak to się dzieje, że stare przyjaźnie mają wciąż moc? Nawet jeśli zostały zaniedbane i przez te kilkanaście lat nawet nie było żadnej próby kontaktu.
Może też macie takie zaniedbane stare znajomości, do których warto by było wrócić? Ja planuję swoje odgrzebać. Te najbardziej cenne. Być może niektóre okażą się jednak zupełnie zardzewiałe i nie do odratowania. Ale po dzisiejszym spotkaniu już wiem, że warto spróbować.

1 komentarz:

  1. Mam taką jedną przyjaźń z dziećiństwa, do której chętnie bym powróciła, a przynajmniej spróbowała odświeżyć z nią kontakt. Wiem że prowadzi rodzinny dom dziecka i jestem ciekawa jej doświadczeń. Myślę że często bywa tak, że "nie rdzewieje". Nie zmieniamy się aż tak bardzo jak nam się wydaje.

    OdpowiedzUsuń