Cerujecie skarpetki?
Ja cerować nie ceruję, ale wszystkie mniejsze dziurki dzielnie zaszywam. Podobnie w rajstopach, bluzkach, koszulkach. Na zdarte spodniowe kolana naszywam łatki, książki sklejam taśmą, zabawki reanimuję póki się da. I czasem zastanawiam się, na ile to wszystko ma sens. Ta część mojej duszy, która jest eko, jest ze mnie dumna. Ta, która próbuje być minimalistą, złości się straszliwie, bo gdybym to wszystko wyrzuciła, to o ile puściej by było w mieszkaniu... Do tego w dyskusji próbuje brać udział oszczędna część duszy (wyjątkowo zgodna z eko częścią w tym zakresie), a także ta leniwa (której najzwyczajniej w świecie nie chce się tego wszystkiego robić)...
Czy ktoś jeszcze miewa takie dylematy?
Długo robiłam tak jak Ty Tino, naprawiałam i reanimowałam. Teraz po prostu zaopatruję się w ciuteksach, antykwariatach i w ogóle w second handach i to zadowala tę oszczędną i eko moją z część. A jak zupełnie się zniszczą, z radością przeznaczam na szmatki do czyszczenia, resztę spalam na ognisku i to zadowala tę moją minimalistyczną część.
OdpowiedzUsuńTo tylko leniwej jeszcze Ci brakuje ;)
UsuńTino, ta leniwa część mnie ma się bardzo dobrze, powiedziałabym że góruje i króluje. Ale moje dzieci już na swoim, emerytura skromna ale zasłużona co miesiąc na koncie więc mi łatwo.
OdpowiedzUsuń