Kiedy ostatnio poznaliście kogoś nowego? Kiedy się z kimś zaprzyjaźniliście?
Zauważyłam, że większość moich znajomości (zwłaszcza tych bliższych) sięga czasów licealnych i studiów. Przyjaciele ze szkolnej ławki, towarzysze wypraw w góry, koleżanki i koledzy ze studium pedagogicznego, znajomi z rekolekcji, współgracze w go. Jak to możliwe, że kiedyś umiałam tak łatwo zdobywać przyjaciół, a teraz ciężko mi wyjść poza codzienne "dzień dobry"? Zdaję sobie sprawę, że jako nastolatka miałam więcej czasu na imprezowanie, przegadane noce, długie spacery. Ale teraz też mogłabym zbudować bardzo fajne relacje, tylko jakoś mi to nie wychodzi. No właśnie, dlaczego?
Jedno z moich postanowień na 2015 rok, to właśnie zadbanie o moje stare znajomości i budowanie przyjacielskich stosunków z ludźmi, którymi spotykam na aktualnym etapie życia. Nie jest to łatwe zadanie. Oj, zdecydowanie nie jest. Ale planuję odnieść sukces. Przede wszystkim myślę, że przyda się więcej optymizmu. Liczę na to, że uśmiech na twarzy zjedna ludzi dookoła. Skupienie się na otoczeniu, a nie na swoich problemach. Aktywne słuchanie. Nawiązywanie rozmów z przypadkowo napotkanymi ludźmi. Maile, listy, rozmowy telefoniczne. Zaangażowanie. Szczerość. Otwartość. Pracuję nad wszystkim i małe, maleńkie sukcesy dostrzegam. Liczę, że z czasem będą większe.
A jak Wy nawiązujecie nowe znajomości?
Bardzo ciekawy temat do przemyśleń Tino poruszyłaś! Ja raczej jestem osobą która "nie lubi się poznawać", tylko właśnie trzymam się grupy kilku osób, które mam pewne i sprawdzone w relacjach ze mną. Ale takie zamknięcie na nowych przyjaciół może się kiedyś negatywnie na mnie odbić, tak sądzę. Dzięki za dobry wpis, będę miał o czym dziś myśleć!
OdpowiedzUsuńStarzy, sprawdzeni przyjaciele to świetna sprawa. Ale czasem drogi się rozchodzą, ludzie wyjeżdżają, zmieniają styl życia. Po latach się okazuje, że większość przyjaźni jest zakurzona, zaniedbana. A oprócz tego tyle ludzi, z którymi można by było się zaprzyjaźnić, polubić i miło spędzić czas. Tylko przyzwyczajeni do starych znajomości, przegapiamy nowe możliwości.
UsuńMiłego myślenia, Tomku! A jak będziesz mieć ciekawe przemyślenia, to koniecznie się podziel, bo dla mnie ten temat to też małe wyzwanie.
Każdy dostrzeżony nawet mały sukces jest sukcesem :) Sukcesy należy sobie wynagradzać a dodatkowo optymizm przyciąga.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Dziękuję za miły komentarz i również serdecznie pozdrawiam.
UsuńZ radością stwierdzam, że w wielu dziedzinach, nad którymi postanowiłam pracować, pojawiają się małe sukcesy. To jeszcze nie jest osiągnięty cel, ale każdy krok (nawet najmniejszy) jest źródłem satysfakcji.
Dla mnie przyjaźń jest wyjątkowym słowem. Ogromnym zaufaniem darzę ścisłe i wąskie grono przyjaciół. Tych, którzy są przy mnie zawsze w chwilach radosnych i w chwilach smutnych mego życia. Te relacje bardzo pielęgnuję. Mam sporo znajomych, którzy są obecni w moim życiu. Ale po drodze część znajomości się urwała, nad czym kiedyś ubolewałam. Lecz przestałam się tym z czasem martwić. To naturalny proces, że nie wszystkie znajomości przetrwają. Powody rozstań są różne. Czasami są to błahe powody, czasami znajomość jest płytka i powierzchowna, czasami jest to znajomość toksyczna, czasami jest już nam nie po drodze, a czasami bywa i tak http://bambosza.pl/dziwacznie/
OdpowiedzUsuńPoznaje nowe osoby. Nie zamykam się na ciekawe i wartościowe relacje. Mam nadzieję, że może kiedyś ktoś dołączy do grona przyjaciół :)
Świetne podejście. Przyjaciele powinni być najlepsi, na dobre i na złe. Problem jest wtedy, kiedy zamykamy się na nowe znajomości i przyjaźnie. Tobie jak widać to nie grozi, a u mnie niestety zauważyłam takie niedobre tendencje.
UsuńPoznałam kilka osób, które dziś mogę nazwać przyjaciółmi, w ciągu kilku ostatnich lat. Połączyły nas wspólne pasje, np. bieganie i rower, z początku tylko spotkania na zawodach, potem zmieniły się w już zupełnie pozasportowy kontakt. Chyba najłatwiej poznać ludzi "nadających na podobnych falach" właśnie przy okazji różnych pasji. ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pasji. To jest coś, czego mi brakuje. Dużo rzeczy lubię, ale mało jest takich, które kocham i w które bym się chciała naprawdę zaangażować.
UsuńTe przyjaźnie z młodości takie trwałe, bo punkt skupienia był tylko na nich. Teraz skupienie na rodzinie, mężu, dzieciach a przyjaźnie na dalszych miejscach w hierarchii wartości. Nie smuć się, to norma i oczywistość.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pociechę. Może rzeczywiście to inny czas, a ja próbuję gdzieś tam sentymentalnie trochę przeszłość przyciągnąć do teraźniejszości.
UsuńPrzecież wtedy nikogo na siłę nie poznawałam, przyjaźnie powstawały naturalnie. Byle nie zaniedbać okazji i nie zamykać się w sobie, to może tak samo naturalnie zaczną i nowe przyjaźnie powstawać. Dziękuję za nowy punkt widzenia. Na pewno sobie przemyślę!