Zawsze jak słyszę, że dzieci należy nauczać "życia w rodzinie", to robi mi się jakoś ciężko i nieprzyjemnie. Domyślam się, że zaraz będzie mowa o seksie, antykoncepcji i związkach homoseksualnych. Takie najbardziej drażliwe tematy - chyba po to, żeby ludzi ze sobą skłócić.
A życie w rodzinie to tak naprawdę masa tematów, które dla większości z nas nie są moralnie wieloznaczne i nie powodują negatywnych emocji ani konfliktów między wyznawcami różnych ideologii. I uważam, że warto nauczyć dzieci wielu z nich. Przede wszystkim należy nauczyć rozmowy. W rodzinie rozmowa jest niezbędna. Trzeba rozmawiać z mężem, trzeba rozmawiać z teściową, trzeba rozmawiać z dziećmi. Jeśli nie umiemy rozmawiać, dyskutować, komunikować się z innymi ludźmi, to nie jest łatwo żyć w takiej rodzinie. Jak już umiemy rozmawiać, to jeszcze musimy nauczyć się kłócić i wybaczać. Bo kłótnie w rodzinie są i będą. Ale trzeba umieć się kłócić i po takiej kłótni pogodzić, wyciągając wnioski ze wszystkiego, co było powiedziane.
Kolejny ważny aspekt życia w rodzinie, to aspekt finansowy. Rodzinę trzeba utrzymać. Trzeba umieć nie tylko nie brać kredytów, nie tylko balansować jakoś od pierwszego do pierwszego, ale również umieć zaoszczędzić na czarną godzinę - żeby nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku. Myślę, że warto w szkołach wprowadzić przedmiot "zarządzanie budżetem domowym" i pomęczyć dzieci matematyką praktyczną, a nie tylko liczeniem całek czy pochodnych.
I jeszcze niezwykle trudna dbałość o porządek. I gotowanie. Zdrowe odżywianie. Pomysły na zabawy dla dzieci. Drobne remonty. Zaszywanie dziur i przyszywanie guzików (albo i szycie na maszynie, którego nigdy nie udało mi się opanować). Dobre planowanie dnia. Co powinno znaleźć się w domowej apteczce? Jak się parzy dobrą herbatę?
Jestem przekonana, że każdy z nas może zaproponować setki tematów, które dobrze opanowane naprawdę pomogłyby nam lepiej żyć w rodzinach. I wcale nie muszą się one kręcić dookoła seksu...
Tino, mądre przemyślenia. Życia w rodzinie powinno się uczyć tak jak piszesz, bo to drobiazgi tworzą codzienność i zadowolenie. I rozmowy, rozmowy, rozmowy. Gdybym to wcześniej umiała więcej byłoby w moim życiu spokoju i radości a mniej błędów i nieporozumień. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńTeż mi brakuje wiele z tej wiedzy i doświadczenia... Moralne podstawy sobie wypracowałam, a nie umiem ogarnąć porządków i wciąż jeszcze rozmowy zbyt często kończą się kłótnią...
Usuńzasadniczo zgoda, chociaż wpis pozostawia pewien niedosyt... zaledwie musniecie tematu
OdpowiedzUsuńLubię muskać temat. Dzięki temu zostaje więcej miejsca na własne przemyślenia :)
Usuń