Jestem typowym umysłem ścisłym, osobą analityczną. Pracowałam zawsze przy komputerze, ewentualnie w szeroko pojętej edukacji. Takimi też ludźmi się otaczam, taki w większości świat widzę koło siebie.
Na wakacjach mieliśmy w hotelu darmowe lekcje salsy. Ponieważ był to podobno okres "poza sezonem", to uczestników nie było zbyt wielu (raz nawet mieliśmy indywidualne zajęcia). Zaprzyjaźniliśmy się więc z prowadzącym. Francisco zawodowo uczy ludzi tańczyć, opowiadał nam trochę o swoich podróżach po Europie i pracy w roli trenera tańca. To co dla nas jest samo w sobie odpoczynkiem, atrakcją, ciekawym sposobem na spędzenie czasu - dla niego jest obowiązkiem, codzienną koniecznością. Taniec to nie zawsze dla niego radość i zabawa, ale czasem męczące zadanie (jeśli akurat ciężki uczeń mu się trafi). Francisco jest profesjonalistą - zawsze uśmiechnięty, zawsze pełen humoru (przynajmniej na zewnątrz). Bardzo lubi swoją pracę, ale jak każdy miewa gorsze dni i takie chwile, kiedy chciałby od niej odpocząć. Ostatnio napisał na Facebooku: "LLega ese momento que quieres descansar y hacer algo normal...y te das cuenta que todo tu alrrededor...sigue bailando." (w moim tłumaczeniu: Nadchodzi taki moment, kiedy chcesz odpocząć i zrobić coś normalnego... i zdajesz sobie sprawę z tego, że całe Twoje otoczenie nadal tańczy).
Niesamowite to było dla mnie odkrycie. Moje otoczenie nie tańczy. Moje otoczenie siedzi przy komputerze i stuka w klawisze. Ewentualnie zajmuje się dziećmi. Świat dookoła mnie jest tak bardzo podobny do mnie samej. Ograniczyłam się w dużej mierze do ludzi ze swojego środowiska, do ludzi, którzy żyją tak bardzo podobnie jak i ja.
Uświadamiam sobie właśnie, że chyba w ten sposób coś tracę.
A co robi świat dookoła Was?
Ciekawe!
OdpowiedzUsuńOstatnio włąśnie nasz średni, ośmiolatek Rodzynek, powiedział do kolegi: "Wszystkie koleżanki mojej Mamy to Mamy naszych kolegów i koleżanek.". Wychodzi na to, że świat wokół mnie zajmuje się głównie edukacją domową swoich dzieci. Na szczęście moje dzieci mają jeszcze kolegów i koleżanki ze szkoły muzycznej, z treningów i z czasów "sprzed ED" :-) Ale Rodzynek miał rację. Jednak w żaden sposób mi to nie przeszkadza. Nie mam wygórowanych potrzeb towarzyskich :-) Lubię spędzać czas z Rodziną i przede wszystkim z samą sobą ;-) Nie wiem czy jesli otaczamy się ludźmi żyjącymi podobnie jak my coś tracimy. Jeśli kochamy to co robimy to niekoniecznie. Z drugiej strony, moje koleżanki i koledzy z pracy, czyli rodzice z ED, zajmują się tak różnymi dziedzinami, że kontakty z nimi bardzo wzbogacają i urozmaicają życie. Ups, znowu niechcący napisałam "agitkę" pro-domowo edukacyjną... Pozdrawiam!
Oj, chętnie bym się umówiła na taką agitację. Mój Starszy w przyszłym roku kończy 6 lat. I myślę co z tym wszystkim zrobić. I analizuję. I szukam dookoła. I wypytuję. I wciąż nie wiem, co z tym zrobić.
UsuńMówią, że Wszechświat zawsze mówi nam 'tak'. I że nie zbierzesz malin jeśli sadzisz groch. Jak ty tańczysz to i świat tańczy a jak siedzisz, stukasz i wychowujesz to i wszechświat dookoła jest taki. Bo i skąd ma być inny jeśli to Twój świat.
OdpowiedzUsuńTo chyba powinnam trochę zmienić siebie, żeby zmienić też ten świat... Czyli wracam do tej myśli, którą już kiedyś wałkowałam na prawo i lewo - zmianę otoczenia trzeba zaczynać od siebie samej.
UsuńTak napisałam w dalszej części komentarza ale zmazałam przed wysłaniem bo wydawało mi się za pryncypialna, despotyczna i kategorycza ta złota myśl, by zacząć zmianę od siebie
OdpowiedzUsuńAle prawdziwa :)
UsuńMój świat wypełnia ma rodzina, znajomości blogowe. To jest mój wszechświat, ale bardzo odczuwam brak wyjścia z domu i kontaktu z ludźmi twarzą w twarz. Muszę to zmienić, bo coraz mi bardziej jest ciasno i duszno w takim świecie.
OdpowiedzUsuńTylko odzyskaj siły po operacji i... poszukaj tej twarzy nieinternetowej. To zupełnie inne relacje. Dla mnie trudniejsze (bo ja mruk i generalnie aspołeczny typ jestem), ale też bardziej rzeczywiste.
UsuńCzasami warto wyjść ze swojej strefy komfortu. Można się miło zaskoczyć :)
Usuń