piątek, 23 października 2015

moja wizja świata

Z poprzednim postem o ograniczeniach wiąże się jeszcze jedna taka myśl. Ostatnio próbowałam sobie wyobrazić świat, który by się opierał na mojej wizji. Oczywiście, najpierw wszystkie standardowe życzenia. Że nie będzie złych ludzi, przestępstw, kradzieży. Że nie będą potrzebne podatki, że ludzie będą zdrowi, najedzeni i szczęśliwi. Utopia od A do Z. Zdaję sobie z tego sprawę.
Ale do tego druga myśl. W moim świecie ludzie nie byliby nastawieni tak bardzo na konsumowanie, na kupowanie. Każdy by miał jakąś tam podstawę - to, co potrzebuje do życia i do prostego szczęścia. A skoro byśmy nie potrzebowali tych wszystkich przedmiotów, to nie trzeba by było ich wytwarzać. Czyli całościowo, ludzie na świecie by mogli mniej pracować. Mielibyśmy więcej czasu na rodzinę, bliskich, znajomych... Moglibyśmy spacerować, wspólnie zajadać posiłki, grać w różne gry, tańczyć, bawić się... Ten czas, który teraz jest marnowany na wytwarzanie "badziewia" (mam na myśli np. te zabawki, które się psują po pierwszym użytku), można by spożytkować dużo lepiej...
Utopijny ten świat. Mąż mnie wyśmiał, jak mu o nim opowiadałam. A ja jednak sobie będę marzyć. Może jak marzycieli będzie więcej, to chociaż trochę uda się zwolnić pęd ku posiadaniu rzeczy niepotrzebnych...

3 komentarze:

  1. My mężem raczej jesteśmy mało nastawieni na zakupywanie nie mamy telewizora, podjęliśmy te decyzje spontanicznie a każdy kolejny miesiąc utwierdza nas w tym ze tak naprawdę jest on nam do szczęścia nie potrzebny... ale mimo to pracujemy dużo bo mamy dom a co za tym idzie kredyt, jakby chciał się zastanowić to ja spędzam w domu ok 11 godzin na 24 czyli więcej pracuje niż żyje, mąż podobnie.. na razie dziec brak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zazdroszczę takiego przeładowania pracą.
      Zanim byłam na urlopie wychowawczym, starałam się po 8 godzinach wychodzić z pracy, żeby mieć choć trochę czasu dla siebie, dla męża, dla znajomych. Nie zawsze tak się da, ale jeśli się chce, to można o to powalczyć...

      Usuń
  2. Nie wiem, czy to marzenie się kiedyś spełni, ale wiem jedno - warto marzyć :)

    OdpowiedzUsuń