Świat jest zły. Ludzie są źli. Tyle nienawiści, przemocy, gniewu... Wciąż nas otaczają informacje o wojnach, o morderstwach, pobiciach. Jest źle. We własnych sercach też często widzimy gniew, złość, nienawiść, zazdrość - to wszystko co złe i niedobre. I nawet jeśli próbujemy usilnie się nawracać (a nie wszyscy próbują), to i tak do tych samych własnych słabości wracamy. I taki ponury obraz z tego się wyłania. Jest źle i źle być musi. A pewnie nawet jeszcze gorzej.
A może warto tak od drugiej strony? Nie myśleć o tym, co w nas złe. Nie nawracać się usilnie. Tylko zacząć tworzyć dobro. Można być nerwusem, krzykaczem i zazdrośnikiem, ale jeśli codziennie skupimy się na czymś dobrym, to wtedy na te krzyki i nerwy zabraknie czasu... Wiadomo, nie naprawimy całego świata, ale można znaleźć różne małe drobiazgi we własnym otoczeniu. Takie miejsca, w których można zadziałać. Można pomóc sąsiadowi, własnym rodzicom, dzieciom, przyjaciołom. Można zaproponować pomoc komuś zupełnie obcemu. Można się podzielić tym, co mamy w nadmiarze. Można zaoferować troche własnego czasu. Można po prostu uśmiechnąć się, powiedzieć kilka miłych słów. A gdyby zrobili tak wszyscy, to jestem przekonana, że świat byłby lepszy.
To co? Macie jakieś pomysły, co zrobić, żeby było lepiej?
Też jestem za tym żeby tworzyć pozytywny świat wokół siebie. Najpierw trzeba jednak polubić siebie, nabrać dystansu do wszystkiego wokół i wykorzenić uczucie zazdrości. Mam wrażenie, ze jesteśmy strasznie zawistnym narodem, zwłaszcza w kwestii materialnej. Też pracuję nad tym, żeby nie reagować nerwowo, nie dać się wciągnąć w narzekanie, odburkiwanie, bo stale obowiązuje zasada 'jak Kuba Bogu...' a to prowadzi do takiego negatywnego efektu domina (on na mnie krzywo popatrzył, to mu odpowiem, a potem jeszcze tą złość poniosę dalej i zepsuję dzień następnej osobie...)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Tak łatwo wzbudzić negatywną lawinę. A tak naprawdę pozytywną równie łatwo. Zdarzało mi się, że po tym, jak ktoś mi pomógł z dziecięcym wózkiem wejść po schodach, to jeszcze przez pół dnia się uśmiechałam. Niby drobiazg, a zmienia otoczenie - przynajmniej to najbliższe. Ale od tego najbliższego trzeba zacząć :)
UsuńMoim zdaniem po prostu trzeba zmienić nastawienie do świata. Wyłączyć dostęp do wszelkich negatywnych informacji i samemu być przykładem pozytywnego działania! Tak jak piszesz - można się uśmiechnąć i powiedzieć kilka miłych słów, to tak niewiele, a może zmienić czyjś humor i napełnić dzień radością! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się staram wyłączać dostęp do negatywnych informacji i czasem się zastanawiam, czy to nie jest takie trochę życzeniowe. Że ja bym chciała, żeby ich nie było. I czy przez to nie tworzę sobie fikcyjnego świata. Ale skoro w tym świecie jest mi lepiej, to niech sobie nawet będzie fikcyjny ;)
UsuńPodoba mi się takie proste hasło: "zrób komuś dzień dobry". Uśmiechnij się do kogoś rano, powiedz: miłego dnia, pomóż ponieść koszyk lub siatkę - tylko tyle i aż tyle
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście powinnam to potraktować jak hasło na dzień dobry :)
Usuń