Znów nadchodzi wiosna i cały świat dookoła krzyczy, że pora na wiosenne porządki. Pora ogarnąć siebie i swoje otoczenie...
Ale jak to zrobić, kiedy nic się nie chce?
Jak zmobilizować się do (choć minimalnego) wysiłku?
Jak po raz kolejny zmusić się do sprzątania?
---------------------------------------------------------------------------
Kto podpowie, bo tym razem jakoś brakuje mi sił i chęci...
A mi udało się złapać „moment” - taką chwilę, gdy mi się bardzo chciało. Poszłam za ciosem, zrobiłam przegląd ciuchów i książek, coś wywaliłam z kuchni. Jeszcze jakieś sprzęty większe czekają na sprzedaż, ale właśnie... moment minął i teraz chyba muszę rozsądkowo się zmusić. A jak ten moment przywołać? U mnie zadziałała tak pobieżna lektura książki "Minimalizm daje radość", która zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce. Nie dowiedziałam się z niej nic nowego, mimo to podziałała!
OdpowiedzUsuńHaha, może muszę wejść na Twoje stare wpisy. One mnie kiedyś mobilizowały baaaardzo.
UsuńI rzeczywiście od czasu do czasu zdarzają mi się takie dni, w które sprzątam z przyjemnością i odzyskuję przestrzeń dookoła.
Według starego powiedzenia jaki porządek masz koło siebie taki stan głowy utrzymujesz. Nie ma na to rady. Trzeba odpocząć, lub można się też zmotywować, ale to tylko tymczasowe.
OdpowiedzUsuń